Diabelska wygrana - Kat Martin - Страница 55
- Предыдущая
- 55/75
- Следующая
– Powiedz, ze mnie pragniesz.
Nie wahala sie ani sekundy.
– Pragne cie.
Wzial ja brutalnie, tam, gdzie stala oparta o sciane. Wszedl miedzy jej rozchylone nogi swo¬im nabrzmialym fallusem, rytmicznie wbijajac sie w nia coraz glebiej i glebiej. Pochwycil wargami usta Aleksy, ponownie.rozpalajac w niej pr?ygasly ogien, wiodac ja na prog otchlani rozkoszy. Przyci¬snela dlonie do jego piersi, poczula, jak pracuja je¬go wspaniale miesnie, zafascynowana meska sila.
Po raz kolejny wzbila sie w przestworza nieziem¬skiej rozkoszy ogarnieta pulsujacym, przenikaja¬cym kazda czastke ciala zarem. Poczula sie jak kwiat uniesiony niewidzialnym wiatrem, ktorego platki rozsypaly sie na piasku. Damien poszedl jej sladem. Wyprezywszy cialo, poruszal sie coraz szybciej i szybciej, w koncu napiety do granic wytrzymalosci, wstrzasany niekontrolowanym drze¬Iliem, doszedl do spelnienia. Pochylil glowe i przez chwile odpoczywal na jej ramieniu, wreszcie puscil I rzymane w dloniach faldy sukni, ktore splynely az do kostek po drzacych nogach Aleksy.
– Czy naprawde uwazasz, ze St. Owen moglby ci zapewnic takie doznania? – spytal, powoli wysuwa¬jc!C sie z jej wnetrza. Poprawil ubranie na sobie i swojej zonie i zapial spodnie, ani na chwile nie spuszczajac wzroku z jej twarzy. – Nie sadze, zeby hyl w stanie to zrobic.
Jeszcze nigdy tak nie wygladal. W pieknych, nie¬bieskich oczach malowaly sie niepokoj, zal, smutek i tesknota. Te oczy swiadczyly o niesamowitym prag¬nieniu i przepastnych glebiach namietnosci. Jak to mozliwe u mezczyzny z tak zelazna samokontrola?
W milczeniu odwrocil sie i odszedl – sztywny, wyprostowany, chociaz w plynnych, pelnych gracji ruchach wydawalo jej sie, ze wyczuwa jakas nute porazki.
Chciala pozwolic mu odejsc. Nie pozostalo nic do powiedzenia, a gdyby nawet bylo inaczej, coz dobrego mogloby z tego wyniknac?
Chciala pozwolic mu odejsc, a jednak…
– Damien! – Stanal przy drzwiach, lecz nie odwrocil sie. – Jules St. Owen nic dla mnie nie zna¬rzy! Nigdy nie myslalam o zadnym innym mezczyznie procz ciebie. – Na tym ostatnim slowie glos Aleksy zalamal sie. Damien znieruchomial.
Drzacymi rekami przekrecil klucz, otworzyl powoli drzwi, wyszedl na korytarz, po czym zamknal le za soba.
Aleksa stala, trzesac sie mimowolnie. Czula pustke w sercu, ssanie w zoladku, zupelnie nie mogla zebrac mysli. Jednak nie zalowala swoich slow. Bez wzgledu na skutki, powiedziala mu prawde Od momentu gdy ujrzala go po raz pierwszy w ogrodzie, nie istnial dla niej zaden inny mezczyzna. I wiedziala, ze zadnego innego nigdy nie bedzie.
A miedzy nimi bylo juz dosyc klamstw.
Damien sam musial zdecydowac, czy jej uwierzy. Zas Aleksa dobrze wiedziala, jakie to uczucie, gdy trzeba zyc dzien po dniu w bolu i niepewnosci.
- Предыдущая
- 55/75
- Следующая