Gadajacy Grobowiec - Hitchcock Alfred - Страница 21
- Предыдущая
- 21/21
– Tylko z czym?
– Z przemytem.
– Czego, Pete? – zdenerwowal sie wuj Tytus.
– Ludzi, prosze pana, ludzi! Glownie Meksykanow.
– Po co? Jak mogli zarobic na bezrobotnych analfabetach?
Jupiter podniosl palec w gore.
– Oni szmuglowali robotnikow. Do kopalni zlota! Tej samej, ktora wczesniej odkryl chemik i przez ktora zginal. Tej kopalni nie mozna bylo eksploatowac w sposob legalny. Gubernator Kalifornii nigdy by sie na to nie zgodzil. Tym bardziej, ze teren lezy na pograniczu dwoch stanow, Kalifornii i Nevady. On do dzis sadzi, ze te ziemie sa parkiem narodowym. Nikt z rzadzacych naszym stanem nie wie, ze w trumnie Therezy Montalban Whitehouse Osborne odnalezione zostaly papiery sprzed stu lat!
– Nikt, nawet kustosz z Muzeum Historycznego w Los Angeles nic mial o tym pojecia. Ani Urzad Ziemski – dorzucil Bob.
– Ale sie zdziwia! – rozesmial sie papa Andrews. – Moja gazeta jako pierwsza to opublikuje! Dlatego od pierwszej minuty nagrywam opowiesc Trzech Detektywow. Tak jak Pete rozmowe z morderca. W grobowcu. I co dalej?
– Medaliony, takie jak ten – Jupiter polozyl na stole srebrny przedmiot – oznaczaly przynaleznosc do rodziny. Mial go Mortimer i inni. Takze wrozka, bo to pod jej kanciapa przechodzili meksykanscy imigranci, szmuglowani przez granice dzieki biuru podrozy Palermo Travel. Obie te instytucje, amerykanska i wloska, trudnily sie nielegalnym przerzutem ludzi. Takze do Europy. W Rocky Beach Meksykanie kierowani byli od razu do kopalni. Tam pracowali w straszliwych warunkach, za lyzke zupy. Przemyt szedl przez kanciape wrozki, podziemnym tunelem wykopanym jeszcze za czasow prohibicji.
– I nikt z normalnych gosci hotelowych “Grazia Piena” sie nie zorientowal? – wuj Tytus z niedowierzaniem krecil glowa.
– Tam nigdy nie bylo innych gosci. No, oprocz pana myszka. Hotel sluzyl za pierwsza baze przerzutu. Potem starymi autobusami przewozili ich dalej. Sledzeni satelitarnie z bazy komputerowej w grobowcu. Mowie wam… – zachwycal sie Bob. – to istna Baza Wszelkich Danych!
– A jak sie rodziny juz zorientowaly, ze Mortimer odzyskal pamiec? – mama Crenshaw dziobala resztke ciasta.
– To ich czlonkowie postapili chytrze. Zawiadomili policje, konkretnie Mata Wilsona o… nielegalnym przemycie heroiny. Taki blef! Nigdy nie bylo narkotykow. Mortimer bylby wpadl w pulapke, gdy by sie nie przedstawil jako… adwokat Prosper Osborne.
– A ta dziewczyna? Juanita?
Pete usmiechnal sie.
– Mila dziewczyna. Ale zyje pomiedzy dwoma zwasnionymi rodami: Cataluccich i Tarvich. Nasz agent Segreto Servicio z Sycylii musial wtajemniczyc ja w czastke spraw. Juanita o wielu rzeczach nie miala pojecia. Tarvi wyslal ja na cmentarz. Miala zaniesc koperte z danymi dotyczacymi nowych szlakow przerzutu. Bo morderstwa postawily policje na nogi. Takze koronera Bullita. Mafia musiala zmienic szlaki. Za Juanita poszedl Bob. Ale tam czekal juz kochany kuzynek Roberto Montalban. I to on rabnal Boba. Potem go przerzucili do starej czesci grobowca.
– Z czaszkami o zoltych zebach! – wstrzasnal sie Andrews. – Ale to ja zobaczylem na trumnie Therezy znak: owalny medalion Osborne’ow.
– Dlaczego agent Tarvi nie zlikwidowal wczesniej Prospera, to jest… Mortimera? – zdziwil sie papa Andrews.
– Probowal. Raz go nawet porwal z ulicy. Widzielismy zielonego chevroleta. Ale Mortimer im zwial. Byl sprytny!
– Dlaczego zamordowal dziennikarza Benjamina Robertsa? I jak?
Jupiter Jones przeciagnal dlonia po twarzy.
– Spanikowal. Zobaczyl nas, jak rozmawiamy w zoo z Robertsem – przyszedl tam, bo sledzil Sola. A Catalucci juz raz wystawil go policji. Kiedy zobaczyl w zoo rowniez dziennikarza, a potem nas, spanikowal. Doszedl do wniosku, ze media moga mu bardziej zaszkodzic niz wloska mafia…
– Prasa to potega! – westchnal papa Andrews. – Cos o tym wiem. Sam jestem dziennikarzem. Niektorzy nazywaja nas czwarta wladza. Jak zginal nieszczesny Benjamin?
Pete wzruszyl ramionami.
– Zalatwiono go strzykawka z silna dawka trucizny. Byla pierwotnie przeznaczona dla Sola. Mortimer bal sie strzelac, nawet z tlumikiem. To przeciez zoo. Pelno ludzi, dzieci… przysiadl sie na moment do Robertsa i… zrobil swoje. Znal sie na tym. W Palermo siedzial za cztery morderstwa… myszek jeden!
– Wpakowaliscie sie w niezla kabale! – jeknela ciotka Matylda. – Dobrze, ze wszystko juz sie skonczylo. Guzy zniknely z glow Boba i Pete’a. A Mortimer? Jak sie wlasciwie nazywal?
– Angelo Riccione. Nie zdazyl oproznic trumny Therezy Montalkin Whitehouse Osborne. Zastrzelil go agent Tarvi. W obronie wlasnej. Angelo tez strzelil. Ale chybil. – Jupe usmiechal sie. – Bylem przy tym. W bezpiecznej odleglosci.
– Czy dokumenty naprawde znajdowaly sie w trumnie?
– Tak – potwierdzil Jupiter. – W srebrnej skrzynce u stop nieboszczki. Biedaczka, stracila glowe…
– Co?
– Doslownie! – wlaczyl sie Bob. – Kiedy sie tam kotlowali Tarvi z Mortimerem… trumna spadla z hukiem. Nieboszczka Thereza wypadla i…
Ciotka Matylda zacisnela powieki.
– Dosc tej makabry. Co bedzie dalej z grobowcem?
Jupiter rozlozyl rece.
– Uporzadkuja go. Na koszt stanu. Poniewaz czesc spadkobiercow siedzi w kryminale… a czesc, mysle o agencie Tarvi, zrzekla sie wszelkich praw, ziemie przejda na wlasnosc parku narodowego, ktory dzieki temu ocaleje. A stara sztolnie znow sie zasypie. Nareszcie mieszkancy Windy Island przestana szukac skarbu. Najgorzej na tym wszystkim wyjda Meksykanie i pracownicy obu biur podrozy. Ci pierwsi zostana deportowani, ci drudzy – bezrobotni!
– A wy?
– Myyy? – zdziwili sie Trzej Detektywi. – My poczekamy na nastepna sprawe!
Zadzwonil telefon. Jupe usmiechnal sie promiennie.
– Telefonowal Mat Wilson. jest pamietliwy jak slon. I tak samo subtelny. Powiedzial tylko: ktos sie wlamal na strony internetowe policji. Jest moje zdjecie z gola panienka. Czy Bob moze cos z tym zrobic?
Wszyscy wybuchneli gromkim smiechem.
- Предыдущая
- 21/21