Tajemnica Bezg?owego Konia - Hitchcock Alfred - Страница 25
- Предыдущая
- 25/33
- Следующая
Изменить размер шрифта:
25
– …dzialem, jak szli tedy, Cap,… rech.
– …ajmy sie… szlaku.
Mezczyzni przeszli kolo chaty, nie zauwazywszy jej pod nawisem i znikli za nastepnym wzgorzem. Jupiter wstal.
– Nie wroca przez jakis czas. Pojdziemy z powrotem do Zamku Kondora, nim nas zobacza. Chodzcie.
Lecz tym razem Jupiter sie mylil! Chlopcy byli jeszcze w otwartym kanionie, gdy za nimi rozlegly sie krzyki:
– Hej tam wy czterej!
Nikt nie musial rzucac komendy “biegiem”!
25
- Предыдущая
- 25/33
- Следующая
Перейти на страницу: