Noc Ognistych Demonow - Hitchcock Alfred - Страница 18
- Предыдущая
- 18/18
– Dosyc! – przerwal mu Walters; jego nalana twarz zapadla sie, poszarzala. – Niczego mi nie udowodnicie. Owszem, sekretarz Morgana narzucal mi sie z donosami, ale ja mu niczego nie zlecalem. Nie mialem pojecia, ze fotografia jest sfalszowana.
– To dlaczego York zaplacil Spine'owi za fotomontaz dziesiec tysiecy dolarow z konta panskiej firmy? – zapytal uprzejmie Jupe. – Czek jest do wgladu.
– Nic o tym nie wiem – mruknal John Walters, znow nieruchomo wpatrzony w grzbiety ksiazek.
– Zostal nam ostatni akt spektaklu – powiedzial Jupiter i podszedl do magnetowidu polaczonego kablem z minikamera wideo.
Na ekranie telewizora pojawil sie obraz wloskiej restauracji: zasloniete okna, blask swiec, pochylone do siebie nad stolikiem glowy Waltersa i Yorka.
Peter York: “To ci Trzej Detektywi, panie Walters, zdaje sie, ze za duzo wiedza, tylko oni moga przeszkodzic…”
John Walters: “Musza zejsc nam z drogi. To ostatnie twoje zadanie”.
Peter York: “Wiem, gdzie ich znalezc”.
John Walters: “To dobrze, Peter. Wezmiesz paru moich ludzi i zajmiecie sie nimi. Musza zniknac na kilka dni, moze na dluzej…”
Bili Norton po raz pierwszy ruszyl sie z miejsca. Szybkim ruchem zatrzymal magnetowid.
– Dalszy ciag stanowi tajemnice sledztwa – poinformowal. – Pana, prezesie, prosilbym o nieopuszczanie Los Angeles. Jutro zostanie pan oficjalnie przesluchany.
Jupe podniosl dwa palce, proszac o glos.
– Pominelismy prolog – przypomnial. – Jest pewna rzecz w tej sprawie, ktorej nie potrafie rozgryzc. – Wyjal z kieszeni anonim otrzymany przez Jenkinsa i doreczony przez niego Morganowi. – W tym liscie po raz pierwszy pojawiaja sie pogrozki pod adresem pana Morgana.
– On go wyslal – Martin Morgan wskazal na szwagra. – Teraz to juz pewne.
John Walters spojrzal na kartke trzymana przez Jupe'a i przeczaco pokrecil glowa.
– Bzdura – mruknal.
– Nie umiem rowniez wyjasnic, skad sie wzielo zadanie stu tysiecy dolarow – Jupe spojrzal pytajaco na Sybil Morgan, a ona pochylila glowe, zapatrzyla sie w szklanke z pomaranczowym sokiem. – Herszt Ognistych Demonow nie domagal sie od Victora okupu w zamian za milczenie o jego przynaleznosci do gangu.
– To prawda – przytaknal bezdzwiecznie Victor. – Nie nalezalem do nich.
– Wiem – powiedzial Jupe. – Nie wiem, po co oklamales matke.
– Victor mnie nie oklamal – rozlegl sie glos pani Morgan.
– A kto? – zapytal Jupe.
– Nikt.
– Po co w takim razie ukrywalismy pani syna? – twarz Jupe'a wyrazala szczere zdziwienie. – I przed kim?
– Przed moim mezem – wyszeptala po dluzszej pauzie Sybil Morgan.
Jupe, Pete i Bob wymienili spojrzenia. Nic z tego nie rozumieli. Nie rozumial Bill Norton i nie rozumial sam Martin Morgan.
Sybil Morgan podniosla sie z kanapy. Jej elegancka sylwetka utracila sprezystosc, stala sie przygarbiona. Oczy patrzyly gdzies w bok.
– To ja napisalam anonim z pogrozkami – odezwala sie polglosem.
– Ale dlaczego? – wyrwalo sie Jupiterowi.
Przez dluzsza chwile w bibliotece panowala cisza.
– Zrobilam to po rozmowie z bratem – rozlegl sie cichy glos pani Morgan. – Ostrzegl mnie, ze stanie sie nieszczescie, jezeli Martin jako senator nie przeforsuje projektu budowy w Blekitnej Dolinie.
– Ty tez przeciwko mnie?! – wykrzyknal histerycznie Walters.
– A ja wiedzialam, ze moj maz nigdy sie na to nie zgodzi. – Sybil Morgan jakby nie uslyszala okrzyku brata. – Pomyslalam, ze bedzie lepiej, jesli nie zostanie senatorem. Uznalam, ze to jedyne wyjscie.
– I ulozyla pani plan z szantazem i ukryciem Victora przed Ognistymi Demonami – nie wytrzymal Jupe.
– Tak – potwierdzila Sybil Morgan. – Zeby naklonic meza do rezygnacji. Przekonalam Victora i zgodzil sie na to.
Jupe spojrzal z satysfakcja na Martina Morgana.
– Mialem wtedy racje – przypomnial. – Ze proby nacisku i anonim nie sa autorstwa tej samej osoby. Naciski dotyczyly poparcia projektu, a w liscie zadano, aby pan nie kandydowal. Wowczas nie moglem tego zrozumiec.
– Teraz jest jasne – wtracil z boku Pete.
Jupe poczul na sobie wzrok Angeli. Zobaczyl jej przepraszajacy usmiech.
– Ja tu troche namieszalam – uslyszal jej glos. – Nie wiedzialam dokladnie, o co chodzi, ale przyrzeklam mamie, ze nic nie powiem ojcu. Musialam jej zaufac, To ja namowilam tate, zeby skontaktowal sie z wami. Tyle tylko moglam zrobic.
– Slusznie zrobilas – powiedzial Martin Morgan.
Victor i Angela podeszli do Trzech Detektywow. Z twarzy Victora na dobre zniknal wyraz arogancji i stala sie sympatyczna.
Mial nie lada zdolnosci aktorskie.
– Przepraszam za swoje zachowanie – usmiechnal sie do Jupe'a. – Musialem udawac gbura. Inaczej nie uwierzylibyscie, ze mam cos wspolnego z Ognistymi Demonami. Moja noga juz nie postanie w “Hadesie”.
– Ich tez – odezwal sie z boku Norton. – Wszyscy sa pod kluczem. Rolka filmu, ktora od was dostalem, to niezbity material dowodowy. Szef FBI jest ci wdzieczny, Jupiterze.
– Ale obejdzie sie bez calowania? – zapytal Jupe i ukradkiem zerknal na Angele, ktora pod wplywem jego spojrzenia lekko sie zarumienila. – Wolalbym calusa od kogos innego.
– O to musisz sam zadbac – powiedzial Bill Norton i ukradkiem mrugnal do Angeli.
- Предыдущая
- 18/18